Kliknij tutaj --> 🪔 czy onanizm małżeński jest grzechem

Grzech jest wówczas kiedy następuje – wg definicji katechizmowej – świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań Bożych lub kościelnych w rzeczy wielkiej (grzech ciężki) czy małej (grzech lekki). Gdy idzie teraz o Twoje pytanie, to wybacz, ale trochę jestem nim zdziwiony, bo: wystawianie się na pokusę grzechu – już jest grzechem! W związku, z czym należy powiedzieć, że sam w sobie Rozwód Cywilny Nie jest Grzechem, aczkolwiek osoby rozwiedzione, znajdujące się w nowym związku, tracą prawo do otrzymywania Eucharystii. Kościół zachęca rozwodników do aktywnego uczestniczenia w życiu Wspólnoty poprzez uczęszczanie na Mszę świętą, modlitwę, słuchanie Starożytni Grecy nie zapładniali swoich rzek z powodów ideologicznych czy religijnych, onanizm był dla nich jednak formą lekarstwa na frustracje spowodowane brakiem partnerki. Dzisiejsi seksuolodzy pewnie by się z Grekami zgodzili. Dlaczego masturbacja jest czymś wstydliwym? Dozwolone - niedozwolone. Kościół dostrzega, że pełny akt seksualny jest szansą nie tylko fizycznego, ale i równocześnie duchowego zjednoczenia się małżonków. Nie wiem, jak mam zadać to pytanie, może najprościej. Chciałabym się dowiedzieć, jaki stosunek ma Kościół do seksu francuskiego w małżeństwie i czy jest to grzech? Kiedy kryzys małżeński jest szansą? Podsumowując, kryzys może stać się szansą rozwoju naszego związku, jeżeli w odpowiednim momencie go zauważymy i podejmiemy działania. Może też stać się zagrożeniem, jeśli nic z nim nie zrobimy, tylko pozwolimy na wyschnięcie źródła naszej miłości. To przede wszystkim od naszej postawy Site De Rencontres Belge 100 Gratuit. Proszę o jednoznaczną odpowiedź na pytanie: Czy onanizm jest grzechem śmiertelnym czy nie? Udzielając odpowiedzi, proszę nie zapomnieć o tym, że niektórzy ludzie grzech ten popełniają nałogowo: nie chcieliby grzeszyć, ale wola odmawia im posłuszeństwa, jest słaba. Odpowiem Panu tylko tyle, że jako kapłan bardzo proszę penitentów, żeby mając taki grzech na sumieniu, nie przystępowali do komunii świętej, zanim nie otrzymają rozgrzeszenia w sakramencie pokuty. Zarazem bardzo staram się o to, żeby nie podawać tego rozstrzygnięcia w sposób bezduszny. Człowiek, który przychodzi z takim problemem do księdza, często jest człowiekiem bardzo znękanym; wielokrotnie podejmował „ostateczne postanowienia” w walce z nałogiem, tymczasem nałóg za każdym razem okazywał się jakby drwić z takich postanowień. Niekiedy w całym tym utrapieniu nawiedzają człowieka myśli, że widocznie taka już jest nasza fizjologia, że są to całkiem naturalne sposoby rozładowania seksualnego napięcia, że naukę o grzeszności onanizmu wymyślili zarażeni manicheizmem zakonnicy. Ludziom uwikłanym w ten nałóg współczuję serdecznie również z tego względu, że zwykle są oni ofiarami współczesnej atmosfery, dalekiej od uszanowania tego wszystkiego, co w ludzkiej płciowości jest jakby święte, co domaga się czystości i pracy duchowej. Banalna to prawda, że człowiek ma prawo do tego, żeby społeczność mu raczej ułatwiała, niż utrudniała dobre postępowanie. Tymczasem modele postępowania w zakresie moralności seksualnej, z jakimi spotykamy się nieustannie w kinie czy telewizji, odbiegają niekiedy daleko od wzorca chrześcijańskiego. Ale największe współczucie wobec ludzi, którymi zawładnął nałóg, budzi to, że w tej sytuacji ujawnia się szczególnie wyraźnie niszczycielskie działanie grzechu. Grzech jest czymś więcej niż tylko złym czynem, on dokonuje jakichś niedobrych zmian we wnętrzu człowieka: zmniejsza w nas naturalną skłonność ku temu, co dobre, zmniejsza zarazem nasze naturalne opory wobec zła. W ten sposób grzech tworzy w człowieku jakby drugą naturę. Natura pierwsza, która wyszła z ręki Stwórcy, była całkowicie zwrócona ku dobru, a choć uszkodził ją poważnie grzech pierworodny, przecież zachowała jeszcze sporo z tej swojej fundamentalnej intencjonalności ku dobru, a co ważniejsze: w Chrystusie otrzymaliśmy nadzieję całkowitego uzdrowienia naszej pierwszej natury. Tymczasem nasze grzechy osobiste działają w kierunku dokładnie odwrotnym: dopełniają zniszczenia zapoczątkowanego przez grzech pierworodny, budują w człowieku jakby naturę drugą, zwróconą zasadniczo ku złu. Tajemnica grzechu jest naprawdę groźna. Grzech jest to — powiada katechizm — świadome i dobrowolne złamanie prawa Bożego. Ale każdy popełniony grzech zwiększa naszą niewolę: coraz trudniej człowiekowi postępować zgodnie z prawem Bożym; ta moja druga, niedobra natura naciska coraz więcej, abym popełniał grzechy następne. Grzech rodzi grzech; jak często powtarzał św. Augustyn: szczególnie ciężką karą za grzech jest to, że człowiek prawie nie może już powstrzymać się od grzechów następnych. Tę groźną tajemnicę grzechu opisuje dramatycznie św. Paweł: tych, którzy postępują bezbożnie, „Bóg wyda na łup ich własnych namiętności, aby dopuszczali się nieczystości i bezczeszczenia własnych ciał” (Rz 1,24). Na tajemnicę zniewolenia do grzechu wskazują również biblijne pojęcia zatwardziałości serca i zaślepienia. Apostoł Paweł poucza, że człowiek może „doprowadzić siebie do zatwardziałości i oddać się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste” (Ef 4,19). Są tacy, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4,4). Człowiek, który popadł w nałóg, tej groźnej tajemnicy grzechu doświadcza szczególnie namacalnie. Nie znaczy to oczywiście, żeby był człowiekiem gorszym od innych, którzy są wolni od takiego nałogu; z nałogu wynika tyle tylko, że trzeba się z niego wyzwolić. Bo z grzechem jest jak z chorobą; są choroby jawne i są choroby ukryte, i te ostatnie mogą być groźniejsze od tych pierwszych. Każdy grzech pustoszy człowieka duchowo, raz jednak spustoszenie to widać (jak w przypadku nałogu) gołymi oczami, kiedy indziej jest ono ukrytym rakiem, który drąży nasz duchowy organizm i — jeśli nie uleczy nas łaska Chrystusa — ujawni się w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Jak walczyć z nałogiem samogwałtu? Przede wszystkim nie egocentrycznie. To, że „dorobiłem się” jakiegoś nałogu, ogromnie upokarza moją miłość własną. Człowiek postanawia więc — kierując się bardziej miłością własną niż pragnieniem duchowej czystości — wykorzenić z siebie swój nałóg. Ponieważ zaś takie egocentryczne postanowienie bywa zwykle nieskuteczne, więc ogarnia mnie przygnębienie, rozpacz, zniechęcenie albo też przeciwnie: zaczynam sobie bagatelizować nałóg, tłumaczyć sobie, że wszyscy ludzie mają jakieś nałogi, wmawiać sobie, że jest to sprawa czysto fizjologiczna, nie zaś moralna. Otóż walka z nałogiem winna być jednocześnie przezwyciężaniem swojego egocentryzmu. Trzeba uczyć się pokornej radości z każdego drobnego sukcesu w tej walce: bo drobne sukcesy pracują na postawę ostateczną, choćby tego nie było widać, choćby nawet chwilami wydawało się, że drobne sukcesy niczego nie posuwają naprzód. Muszę też porzucić wszelkie lęki, czy sobie poradzę w chwili pokusy albo czy w ogóle zdołam się z tego nałogu wyzwolić. Są to lęki egocentryczne: niepokoi mnie to, czy ja sobie poradzę, czy ja odniosę zwycięstwo. Tymczasem zawsze, kiedy przychodzi nam zmagać się ze złem, powinniśmy pamiętać o tym, że tylko Chrystus może nas skutecznie i raz na zawsze od zła uwolnić. Nałóg czy nawet sama tylko świadomość, że mogę nie oprzeć się pokusie (a któż z nas może za siebie ręczyć?), jest świadectwem, że trzeba nam szukać coraz głębszej, prawdziwszej więzi z Chrystusem. Niestety, nawet tutaj człowiek może zachowywać się egocentryczne: bo przecież nie chodzi o to, że to ja mam pogłębić więź z Chrystusem, nadać jej większą prawdziwość. To, co ja mogę tu zrobić, to pokornie szukać Chrystusa, prosić Chrystusa o łaskę Jego nawiedzenia i Jego mocy, przepraszać Go za to, że się przed Nim zamykam, choć najczęściej — na skutek swojego zaślepienia — nawet o tym nie wiem. Chrystusa szuka się przez modlitwę i pragnienie zachowywania Bożych przykazań, przez przystępowanie do sakramentów, świadczenie dobra innym. Dlaczego jednak skuteczność tych środków, jeśli je stosujemy w walce z naszymi nałogami, jest tak różna? Dlaczego jedni doświadczają ich skuteczności w sposób wręcz cudowny, a innym nawet te środki — a lepszych środków do walki ze złem Kościół już nie ma — nie pomagają? Odpowiedź wydaje się prosta. Jedni, stosując te środki, dostąpili łaski zjednoczenia z Chrystusem, łaski cudownie przemieniającej człowieka. Drudzy wciąż jeszcze o tę łaskę muszą się ubiegać: oby tylko nie zwątpili w moc Chrystusa, oby tylko zawsze pamiętali, że łaska Chrystusa jest jednocześnie darem, a zarazem trzeba jej szukać w pocie czoła; oby tylko nie zrazili się niepowodzeniami, ale ciągle na nowo podejmowali walkę ze swoim złem, choćby chwilami wydawała im się ona beznadziejna. Chwila wyzwolenia przyjdzie na pewno, może już wkrótce, a przeważnie wcześniej, niż się tego spodziewamy. Jest to bardzo charakterystyczne dla doświadczeń ludzi, którzy przezwyciężyli nałóg mocą wiary, że opuścił on ich właściwie nie wiadomo kiedy. Walczyli z nim i nie bardzo im się to udawało, popadali w zwątpienie i nabierali nowej nadziei, mnożyli modlitwy, a Chrystus jakby ich nie wysłuchiwał: aż pewnego dnia ze zdumieniem stwierdzili, że są wolni. Teraz sami sobie się dziwią, że mogli kiedyś trwać w nałogu; wierność Bożemu prawu wydaje im się taka prosta! I jeszcze trzy wskazówki szczegółowe. Po pierwsze, nie trzeba na trudnościach z przezwyciężeniem nałogu koncentrować swojej głównej moralnej uwagi. Dobrze jest czasem modlić się jakoś tak: „Panie Boże, wiem, że moje grzechy są wielkie. Może większe, niż zdaję sobie z tego sprawę. Ale przecież Ty widzisz, że jestem nie tylko grzesznikiem, że sporo jest we mnie dobrego. Wiem, moje dobro jest Twoim darem, ale jest ono zarazem świadectwem, że nie jestem Tobie tak zupełnie niewierny. Zapewne czynione przeze mnie dobro jest skażone grzechem, ale jednak trochę tego dobra we mnie jest. Pomóż mi wyrwać się z moich grzechów, a zarazem dziękuję Ci za to wszystko dobro, które już teraz czynię!” Każdego, kto nie może sobie poradzić ze swoim nałogiem, bardzo zachęcam do takiej modlitwy. Chodzi o to, żeby nie pozwolić szatanowi, aby narzucił nam nieprawdziwą perspektywę w spojrzeniu na mój grzech. Nie wolno mi bagatelizować grzechu, ale nie wolno mi również patrzeć na siebie wyłącznie przez pryzmat mojego grzechu. Źle jest, jeśli nie tęsknię za wyzwoleniem z mojego grzechu, ale również jest źle, jeśli straciłem nadzieję na wyzwolenie. Po wtóre, zdarza się, że ktoś, udręczony nałogiem, zaczyna mieć żal do Pana Boga, że dał nam takie trudne przykazania. Tego rodzaju pretensje do Pana Boga zdradzają, że nie rozumiemy sensu Jego prawa, że przykazania traktujemy jako arbitralne nakazy lub zakazy. Toteż różne takie żale do Boga należy przezwyciężać modlitwą o dar rozumienia Bożych przykazań i o dar tęsknoty za tym dobrem, którego Boże przykazania bronią. Bo wydaje się, że większość naszych kłopotów z opanowaniem płciowości bierze się zarówno z niedostatku naszego przeświadczenia o sensie czystości, jak z wątłości naszych tęsknot, aby te sprawy ułożyć sobie naprawdę po Bożemu. Tu wydaje się leżeć główna przyczyna tego, że normy moralne, wchodzące w zakres szóstego przykazania dekalogu, uważamy za trudne. A przecież „przykazania Boże nie są trudne” (1 J 5,3). To my je czynimy trudnymi, jeśli na przykład zaczniemy kierować się niezdrową ciekawością albo będziemy zbyt leniwi, żeby od pokusy odwrócić się w samym jej początku. Po trzecie, w walce z nałogiem nie trzeba chyba przeceniać potrzeby tzw. silnej woli. Czymś ważniejszym wydaje się mieć dostatecznie wielki cel. Ktoś może na przykład całymi latami walczyć z nałogiem palenia: raz po raz podejmował wielkie postanowienia, z najwyższym trudem osiągał jakieś nieznaczne sukcesy, wielokrotnie rezygnował z walki i znowu podejmował postanowienia. I oto pewnego dnia przyszedł zawał, choremu powiedziano, że palenie byłoby samobójstwem. Wówczas jakby nożem uciął: nałóg po prostu zniknął, bez wielkich postanowień, bez szczególnego przezwyciężania się. Chory bardzo egzystencjalnie zrozumiał, że nałóg jest czymś szkodliwym. Pojawił się wielki cel: ratowanie zagrożonego życia. Podobnie bywa z wszystkimi nałogami. Jeśli ktoś popadł w jakiś nałóg i trudno mu się z niego wydobyć, niekoniecznie świadczy to o słabej woli. Sytuacja ta jest raczej świadectwem słabej wiary. Toteż nam wszystkim, ale zwłaszcza tym, którzy mają jakieś szczególne trudności z zachowaniem Bożych przykazań, trzeba często się modlić: „Wierzę, Panie, ale zaradź memu niedowiarstwu!” (Mk 9,24) opr. ab/ab Autor Wiadomość Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46Posty: 2584 Re: onanizm Andy72 napisał(a):Onanizm jest grzechem, To wystarczyNie wystarczy. Tym sposobem można powiedzieć wszystko, nawet to, że uprawianie seksu w małżeństwie jest grzechem. Dlaczego? Czekam na uzasadnienie. Jeśli czegoś się zakazuje, to musi być tego uzasadnienie. _________________MODERATOR N cze 03, 2018 21:17 Zbigniew3991 Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46Posty: 2584 Re: onanizm Andy72 napisał(a):Onanizm nie przynosi korzyści. Ma nawet znikomą przyjemność w porównaniu z seksem, i źle wpływa na wiesz, że ma znikomą przyjemność w porównaniu z seksem? Są jakieś badania na ten temat? Mówisz z własnego doświadczenia? Skąd to wiesz? To znaczy jak działa na psychikę? Co onanizm powoduje w psychice? _________________MODERATOR N cze 03, 2018 21:20 subadam Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16Posty: 2033 Re: onanizm Tez jestem ciekaw . Pn cze 04, 2018 4:04 Andy72 Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17Posty: 8435 Re: onanizm Onanizm uprawiają ci, którzy nie mogą sobie pozwolić na seks, jedynie go sobie wyobrażając. Więc w ogóle onanizm jest żałosny. _________________Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa 6:14 Pn cze 04, 2018 9:37 george45 Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59Posty: 1366 Re: onanizm Co to znaczy nie mogą sobie pozwolić? Pn cze 04, 2018 9:43 Andy72 Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17Posty: 8435 Re: onanizm co konkretnie w tym nie rozumiesz? _________________Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa 6:14 Pn cze 04, 2018 9:46 subadam Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16Posty: 2033 Re: onanizm Nieprawda, stale robione badania na ten temat pokazuja ze masturbuja sie zarowno ludzie samotni jak i ci pozostajacy w zwiazkach i nie ma to zadnego wplywu na nic. Znajde i podam link. Pn cze 04, 2018 13:16 Andy72 Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17Posty: 8435 Re: onanizm Czyli uzależnienie powoduje że mam laskę, a wolę własną rękę? _________________Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa 6:14 Pn cze 04, 2018 14:31 ga1robe Dołączył(a): So wrz 05, 2015 19:48Posty: 371 Re: onanizm A czy onanizm raz na jakiś czas (np. raz na miesiąc, albo rzadziej), to też uzależnienie?Istnieje też onanizm małżeński, i niekoniecznie jest on rozpustą, lecz potrzebą. Pn cze 04, 2018 14:43 subadam Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16Posty: 2033 Re: onanizm Andy zycie jest bardziej skomplikowane niz twoje bardzo proste wyobrazenia o nim . Pn cze 04, 2018 16:01 subadam Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16Posty: 2033 Re: onanizm ... d-marriage"This means there are a LOT more men out there in relationships, feeling unsatisfied, and masturbating to meet their needs. ... Women who are having lots of sex, and feel sexually content, masturbate more, whereas men who feel sexually dissatisfied and are having less sex masturbate 17, 2017"" To znaczy ze jest o wiele wiecej mezczyzn w zwiazkach, czujacych sie nieusatysfakcjonowani i masturbujacych sie dla zaspokojenia swoich potrzeb.....Kobiety ktore maja duzo seksu i czuja sie seksualnie zaspokojone masturbuja sie czesciej, podczas kiedy mezczyzni czujacy sie niezaspokojeni seksualnie i majacy mniej seksu rowniez czesciej sie masturbuja." Pn cze 04, 2018 16:20 Zbigniew3991 Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46Posty: 2584 Re: onanizm Akurat onanizm w małżeństwie i związku jest postrzegany przez psychologię jako niezdrowy, aczkolwiek może się zdarzać sporadycznie i psycholog się do tego nie przyczepi. _________________MODERATOR Pn cze 04, 2018 18:10 chwat Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27Posty: 4393 Re: onanizm ga1robe napisał(a):A czy onanizm raz na jakiś czas (np. raz na miesiąc, albo rzadziej), to też uzależnienie?Onanizm nie jest niewłaściwy ze względu na pewne natężenie jego występowania, klasyfikowane jako uzależnienie, ale z powodu szkodliwości jako postawy. Cytuj:Istnieje też onanizm małżeńskiNie istnieje, chyba że jako deformacja małżeństwa. Ale deformacja pewnej postawy już nie jest tą postawą, więc nie powinniśmy o niej mówić. Małżeństwo jest poświęceniem się dla małżonka, czyli dla drugiej osoby, a onanizm jest korzyścią dla siebie samego. Nie ma więc onanizmu małżeńskiego, bo nie spełnia on warunków małżeństwa, czyli jego celu, to zwykły i niekoniecznie jest on rozpustą, lecz potrzebąRozpusta jest wartościowana etycznie, a potrzeba nie jest wartościowana etycznie. Potrzeba nie jest czymś właściwym, bądź niewłaściwym etycznie, ale w ogóle nie podlega takiemu wartościowaniu. Dlatego nie można jej używać jako środka kontrastującego coś nieetycznego. _________________Jeżeli Boga nie ma, to co jest? Pn cze 04, 2018 20:18 Zbigniew3991 Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46Posty: 2584 Re: onanizm Realizacja potrzeby jest już wartościowana etycznie. To zależy jeszcze od tego, jak definiujesz etykę. Ja ją rozumiem jako naukę o tym, jak powstępować, żeby samemu być szczęśliwym i czynić szczęśliwymi innych. Onanizm nie wpływa bezpośrednio na innych. Co do samego człowieka, który się onanizuje - niewątpliwie jeśli jest to uzależnienie, to czyni nieszczęśliwym, a więc jest złem. W małżeństwie rzeczywiście seks jest większym dobrem niż onanizm. Co jednak jeśli mąż lub żona są długo za granicą? Zdrada jest czymś bezspornie złym, bo unieszczęśliwia. W tej perspektywie onanizm jest czymś lepszym niż seks pozamałżeński. Tak w perspektywie stanu panny lub kawalera onanizm będzie lepszy od seksu pozamałżeńskiego. Jeśli nie można określić jasno statusu onanizmu, to przynajmniej określmy go jako coś lepszego lub gorszego... _________________MODERATOR Pn cze 04, 2018 20:36 chwat Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27Posty: 4393 Re: onanizm Zbigniew3991 napisał(a):Realizacja potrzeby jest już wartościowana etycznie Ktoś twierdzi inaczej?Cytuj:Onanizm nie wpływa bezpośrednio na innych Czy pośredni zły wpływ jest czymś wartosciowym?Cytuj:Co do samego człowieka, który się onanizuje - niewątpliwie jeśli jest to uzależnienie, to czyni nieszczęśliwym, a więc jest złem. Uzaleznienie nie ma tu nic do rzeczy. Uzależnienie od rzeczy niewłaściwych, jest kontynuacją błędu, który był już małżeństwie rzeczywiście seks jest większym dobrem niż onanizm Onanizm nie jest zadnym dobrem, tym bardziej w jednak jeśli mąż lub żona są długo za granicą? To, ze sa mezem albo zona przebywającym długo za onanizm jest czymś lepszym niż seks pozamałżeński Cos nie moze byc uznane za lepsze, jeśli w ogóle nie jest dobre. Czy jedna zdrada jest lepsza od dwóch? Nie, dwie są dwa razy gorsze niz nie można określić jasno statusu onanizmu Kto nie moze? Onanista kamuflujacy kompleksy? _________________Jeżeli Boga nie ma, to co jest? Pn cze 04, 2018 21:34 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników - Wydaje nam się, że moment ślubu jest taką chwilą, kiedy przestajemy w Kościele mówić o współżyciu. Dużo się mówi o nim przed ślubem, a potem jest cisza - podkreślają Karolina i Maciej Piechowie. Młodzi małżonkowie zwracają uwagę na to, że krąży wiele mitów wokół katolickiego współżycia, o których trzeba zacząć rozmawiać. Dodają, że często myśleli o jakimś rodzaju pieszczot, że są jest złe, ale tak naprawdę nigdzie tego nie sprawdzili. Co zrobić, żeby seks nie był grzechem? Kiedy nim jest i jak wówczas możemy sobie z nim poradzić? Niedawno się pobraliście i macie jakieś pytania dotyczące seksu? A może dopiero przygotowujecie się do małżeństwa i boicie się tego, jak to będzie? Nie wahajcie się, piszcie pytania w komentarzach, a Karolina i Maciek postarają się na nie odpowiedzieć. Karolina i Maciej Piechowie - absolwenci dziennikarstwa i nauk o rodzinie. Na studiach poznali tajemnicę: jak tworzyć szczęśliwą rodzinę i chcą się nią dzielić! Twórcy portalu Szczęśliwa Rodzina i plakatu ze zdrapką dla par #100naszychRANDEK. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 365 w 328 postach Dane: 544 (10-10-2018, 13:45 PM)Krystian napisał(a): a ja nie znam żadnej denominacji, która jest biblijna. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, iż twój chrystianizm-krystianizm jest niebiblijny. Zatem czas na zmiany. . Zasłużony millenarysta Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 365 w 328 postach Dane: 544 10-10-2018, 19:05 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-10-2018, 19:18 PM przez ..) (10-10-2018, 13:45 PM)Krystian napisał(a): Złem jest wyrządzanie krzywdy bliźniemu. Ty natomiast sugerujesz, że wszysto jest złem Herezja. Jeśli myślisz, że tylko wyrządzanie krzywdy bliźnim jest złe, to tkwisz w głębokiej franciszkowej herezji. . Zasłużony millenarysta Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 365 w 328 postach Dane: 544 10-10-2018, 19:17 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-10-2018, 19:19 PM przez ..) (10-10-2018, 17:16 PM)Wasyl napisał(a): Tyle to już ja sam se wyczytałem. A gdzie jest napisane, że wyjście za żoń zapobiega krzewieniu rozpusty? Bo ja czytałem raczej, że zawarcie małżeństwa przez osoby które nie potrafią nad sobą panować (a więc nie wszystkie) z tego właśnie powodu (bo normalni ludzie biorą ślub z nieco innych pobudek, a przynajmniej starają się) jest lepsze DLA NICH bo pomaga nie popaść w rozpustę. Natomiast ci ludzie którzy krzewili rozpustę nie byli nawet adresatami listu, bowiem nie było ich w ogóle w zborze. Następujący 1 Użytkownik lubi/lubią ten post: • Wasyl Denominacja: Katolik rytu świadkistycznego Płeć: Mężczyzna Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 636 w 585 postach Dane: 390 (10-10-2018, 19:17 PM). napisał(a): A gdzie jest napisane, że wyjście za żoń zapobiega krzewieniu rozpusty? Może nie tyle zapobiega rozpuście, co chroni chutliwą osobę przed uczestnictwem w szerzeniu tejże rozpusty Wj 15:3 Pan jest wojownikiem, Jahwe - imię jego. Iz 26:10 Jeżeli okazać łaskę złoczyńcy, on nie nauczy się sprawiedliwości. Nieprawość on czyni na ziemi prawych i nie dostrzega majestatu Pana. "Nie mam do powiedzenia nic tym, którzy wątpią w Boga. Mogę im tylko przypomnieć o mojej pogardzie i ich niedoli. Nie muszę udowadniać, że Bóg istnieje. To wy powinniście wykazać, że nie istnieje[...] Bóg istnieje, jednak nie będzie nami zainteresowany, dopóty my nie będziemy zainteresowani wyłącznie Nim" Pius XIII Denominacja: Chrystianin Płeć: Mężczyzna Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 195 w 174 postach Dane: 368 (10-10-2018, 19:05 PM). napisał(a): Herezja. Jeśli myślisz, że tylko wyrządzanie krzywdy bliźnim jest złe, to tkwisz w głębokiej franciszkowej herezji. Ty dalej mnie nie rozumiesz lub celowo - to robisz. Doskonale wiem, że chodzi też o przykazania Boga. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Ewangelia Jana 3:16 Wierna Zasłużony millenarysta Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 191 w 164 postach Dane: 57 Proponuję wrócić do głównego tematu bo zaczyna nam się robić tu spam Następujący 1 Użytkownik lubi/lubią ten post: • Wasyl Denominacja: Katolik rytu świadkistycznego Płeć: Mężczyzna Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 636 w 585 postach Dane: 390 12-10-2018, 21:27 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-10-2018, 21:33 PM przez Wasyl.) Słusznie. Właśnie miałem robić porządek edit: Offtop posprzątan. Posty trafiły do wątku o Krystianie. Wj 15:3 Pan jest wojownikiem, Jahwe - imię jego. Iz 26:10 Jeżeli okazać łaskę złoczyńcy, on nie nauczy się sprawiedliwości. Nieprawość on czyni na ziemi prawych i nie dostrzega majestatu Pana. "Nie mam do powiedzenia nic tym, którzy wątpią w Boga. Mogę im tylko przypomnieć o mojej pogardzie i ich niedoli. Nie muszę udowadniać, że Bóg istnieje. To wy powinniście wykazać, że nie istnieje[...] Bóg istnieje, jednak nie będzie nami zainteresowany, dopóty my nie będziemy zainteresowani wyłącznie Nim" Pius XIII Denominacja: Chrystianin Płeć: Mężczyzna Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 195 w 174 postach Dane: 368 23-10-2018, 19:13 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-10-2018, 19:15 PM przez Krystian.) (10-10-2018, 17:16 PM)Wasyl napisał(a): A skoro w sprawie masturbacji wszystkie wspólnoty chrześcijańskie przemawiają jednym głosem, to znaczy, że jest coś nie halo z samogwałtem. Wszystkie prawie twierdzą, że istnieje trójca i dusza nieśmiertelna i co z tego? Tym się nie sugeruję w przeciwieństwie do ciebie. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Ewangelia Jana 3:16 Wierna Zasłużony millenarysta Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 191 w 164 postach Dane: 57 Bóg może działać również przez wspólnotę Denominacja: Katolik rytu świadkistycznego Płeć: Mężczyzna Poziom ostrzeżeń: Lubiki:Otrzymane: 636 w 585 postach Dane: 390 25-10-2018, 20:47 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-10-2018, 20:48 PM przez Wasyl.) (23-10-2018, 19:13 PM)Krystian napisał(a): Wszystkie prawie twierdzą, że istnieje trójca No i? Biblia temu przeczy, a nie jest tak w przypadku grzeszności samogwałtu, zatem skoro wszystkie wspólnoty chrześcijańskie uważają masturbację za grzeszną, to znaczy, że mają ku temu jakiś powód. (23-10-2018, 19:13 PM)Krystian napisał(a): twierdzą, że istnieje dusza nieśmiertelna A skąd wiesz, że nie istnieje? Podaj jakiś werset, który to obala. (23-10-2018, 19:13 PM)Krystian napisał(a): Tym się nie sugeruję w przeciwieństwie do ciebie. Zacznijmy od tego, że ty się rzadko sugerujesz czymkolwiek poza swoimi wymysłami... Wj 15:3 Pan jest wojownikiem, Jahwe - imię jego. Iz 26:10 Jeżeli okazać łaskę złoczyńcy, on nie nauczy się sprawiedliwości. Nieprawość on czyni na ziemi prawych i nie dostrzega majestatu Pana. "Nie mam do powiedzenia nic tym, którzy wątpią w Boga. Mogę im tylko przypomnieć o mojej pogardzie i ich niedoli. Nie muszę udowadniać, że Bóg istnieje. To wy powinniście wykazać, że nie istnieje[...] Bóg istnieje, jednak nie będzie nami zainteresowany, dopóty my nie będziemy zainteresowani wyłącznie Nim" Pius XIII

czy onanizm małżeński jest grzechem