Kliknij tutaj --> iris apfel w młodości

NAJSTARIJA INFLUENSERKA NA SVETU NAPUNILA 102 GODINE: Iris je modna ikona, u 97. je postala MANEKENKA, a ovo joj je ZAŠTITNI ZNAK. Iris Apfel, najstarija influenserka, rođena je 29. avgusta 1921. godine i juče je proslavila 102. rođendan. "Ko bi rekao", napisala je uz objavu na Instagramu, gde je prati 2,8 miliona ljudi. August 27, 2021, 12:01am. Edward Bess and Iris Apfel's makeup collaboration. Photo courtesy of Edward Bess. Soon-to-be centenarian Iris Apfel can now add a makeup line to her résumé. In Iris Apfel grew up during the Great Depression, when many families had few resources. Nevertheless, Apfel's mother managed to dress extremely well. "She was exceedingly chic," Apfel told The Cut. Apfel watched her mother and learned a lot about style from her. One important lesson, Apfel explained, was the importance of the accessory. The nonagenarian fashion icon, subject of Albert Maysles’s final film, reveals decades of wisdom and love of jewelry. By Rachel Tashjian. April 29, 2015. By Bruce Weber. At a time when style March 24, 2023. Iris Apfel (née Iris Barrel, born in August 29, 1921) is an American fashion icon and designer, as well as one of the oldest people in the world. Staying active at the fashion industry at 101 years old is not easy, it is even more difficult than elsewhere because fashion is famous for its requirements for the age of its active Site De Rencontres Belge 100 Gratuit. Tak jak dobry serial kryminalny moda też ma swoją „sprawę tygodnia”. Albo może raczej sezonu. Chwilę temu na tapecie były grubaski. O, przepraszam, „modelki plus size”. A to kusiły w kalendarzu Pirelli, a to zachęcały do wysiłku fizycznego w katalogu „Sports Ilustrated”. Żeby zamydlić czytelnikom, klientom i krytykom oczy i odwrócić uwagę od tego, że wszystkie pozostałe dziewczyny z magazynów wciąż zmieściłyby się w ubranka dla lalek. Równolegle modne były: androginia, transseksualizm, albinoski, ciemnoskóre i skośnookie. Wszystko to pod szczytnym sztandarem „united colors of fashion". Potem triumfalnie powróciły „superki”, ikony mody lat 90. Cindy, Claudia i Naomi dostały kilka okładek, a Amber, Carolyn i Eva chodziły po wybiegach Lanvin, Louis Vuitton i Versace. Ale wyciągnięte z lamusa odrobinę tylko przyblakłe gwiazdy nie chciały konkurować z nowymi szesnastoletnimi talentami i najnowszymi „instagirls”, czyli Carą, Joan i Kendall, które mają tylu followersów, ilu onegdaj poddanych Cesarstwo Rzymskie. DOJRZAŁOŚĆ DAJE WOLNOŚĆ Teraz sprzedają się staruszki. Kiedyś twarze 50+ pokazywano tylko w reklamach kremów przeciwzmarszczkowych, leków na serce i wycieczek w tropiki. Rewolucja zaczęła się od bloga Advanced Style (dzisiaj ma 300 tysięcy użytkowników miesięcznie) założonego w 2008 roku przez nowojorczyka Ariego Setha Cohena. Na jego zdjęciach oglądamy Debrę Rapoport, lat 70, owiniętą kolorowymi naszyjnikami z papieru toaletowego. Jest też Jennifer Dolan, wiek bliżej nieokreślony, która pozuje w czerwonych kozakach do połowy uda. A baronessa Sherry, która za chwilę skończy 94 lata, na co dzień nosi kapelusik z myśliwskim piórkiem. O nich i ich koleżankach Cohen, który stylu uczył się od własnej babci, nakręcił dokument. „Advanced Style” to pochwała bezkompromisowości, dojrzałości, wyobraźni. Większość z bohaterek Cohena dopiero po sześćdziesiątce zdobyła się na odwagę, żeby założyć kokardę na głowę, neonowe puchówki albo hiphopowe sneakersy. Wcześniej były spętane kompleksami i konwenansami. Dojrzałość dała im wolność. I pozbawiła lęku przed odstawaniem, ośmieszeniem, wyróżnieniem. To ekscentryczne ubrania sprawiły, że staruszki mogą wyrażać całe spektrum doświadczeń – od prowokacji po przyjemność. „Codziennie dostaję wiadomości od młodych dziewczyn, które przestały bać się starości i staruszek, które odkryły, że mogą mówić, co chcą i ubierać się, jak chcą”, mówił Ari Seth Cohen w prezentacji TED Talks. Jak to ostatnio bywa, trend przeniósł się z blogów do „oficjalnego” obiegu. Wiosnę reklamują kobiety w jesieni życia. Joan Didion, amerykańska pisarka i dziennikarka (w CV ma wpisane dwa lata pracy w „Vogue’u”) założyła czarny sweter, ciężki naszyjnik i ogromne okulary przeciwsłoneczne. I usiadła przed obiektywem Juergena Tellera do kampanii Céline. Nie wstydzi się ani jednej zmarszczki i ani jednego srebrzystosiwego włosa na głowie. Tak jak projektantka Phoebe Philo z paryskiego domu mody nie wstydzi się, że prestiż nowojorskiej intelektualistki pomaga sprzedawać jej ciuchy, określane przez krytyków jako „uduchowione”. Klientkami Céline z rzadka bywają dziewczyny poniżej trzydziestego roku życia. No, chyba że są to szalone blogerki, które zaanektowały kultową torebkę z logo marki, żeby udowodnić, że też kochają klasykę. Céline jest za drogie, zbyt klasyczne i za mało trendowe, by mogło się podobać studentkom. Noszą je więc prawniczki ze szklanych wieżowców, panie profesor, aktorki teatralne. Dla nich Joan Didion jest autorytetem większym niż Kim K. PRZYKŁADY POMNOŻONE W dniu premiery kampanii większość profili z modowego news feedu powtarzało zdjęcie z Didion. Na przemian z kadrem z kampanii Dolce & Gabbana z trzema sycylijskimi staruszkami, które wyglądają jak sfotografowane podczas codziennych ploteczek. Tyle że w charakterystycznych koronkach włoskich projektantów. Do Didion i włoskich babć dołączyła Joni Mitchell, znana także jako najsmutniejsza wokalistka wszech czasów (pamiętacie scenę z kultowego filmu „To właśnie miłość”, w której Emma Thompson mówi, że to właśnie Mitchell nauczyła ją czuć?) w ogromnym kapeluszu, jak z czasów jej hipisowskiej młodości. To kampania Saint Laurenta, którą dzieli z 86-letnią brytyjską modelką Daphne Selfe. Najstarsza w tym gronie jest jednak 93-letnia Iris Apfel, pozująca z dziewczynami, które mogłyby być jej prawnuczkami – 18-letnią Tavi Gevinson w kampanii Alexisa Bittara i 22-letnią Karlie Kloss u Kate Spade. Przykłady można mnożyć: 65-letnia Linda Rodin, była modelka i redaktorka amerykańskiego „Harper's Bazaar”, w kampanii The Row ma zaczesane do tyłu siwe włosy, a 70-letnia Catherine Deneuve w kampanii Louisa Vuittona sprzed roku wygląda jeszcze lepiej niż za czasów „Parasolek z Cherbourga”. Trend podchwyciły także popularne marki. Selfridges promuje się kampanią Bright Old Things, która pokazuje, jak fajnie żyje się (i ubiera!) na emeryturze. Bieliźniana marka JD Williams prowadzi kampanię „Over 50 Shades Of Grey” z okazji premiery „50 twarzy Greya”, bazując na dwuznaczności nazwiska bohatera melodramatu sado-maso i modnej siwizny. W branży kosmetycznej staruszki nie są kwiatkiem do modnego kożucha, tylko zwyczajnie pięknymi kobietami (poddanymi tylko nieznacznej obróbce w Photoshopie). 70-letnia Helen Mirren w reklamie L’Oreal udowadnia, że jest godna tytułu brytyjskiej „damy”, Charlotte Rampling w reklamie Nars superseksownie nosi garnitur, a Jessica Lange ze zdjęć Marc Jacobs Beauty mogłaby młodsze dziewczyny uczyć gracji. W Polsce prawie nikt się nie rwie, żeby na wybieg zaprosić Danutę Szaflarską. Może to ze strachu, może z zapóźnienia, a może dlatego, że nasze sławne staruszki nie chcą z (polską) modą mieć nic wspólnego. Na szczęście zagraniczne trendy śledzi uważnie duet Bohoboco, który do wiosennej kampanii zaprosił rudowłosą dwudziestolatkę Magdę Jasek i 80-letnią aktorkę Helenę Norowicz, która debiutowała pod koniec lat 50.; dzisiaj gra w serialu „Anna German”, a za chwilę zobaczymy ją w filmie „Ederly”. Z gładkimi włosami, lśniącą cerą i przenikliwym spojrzeniem Magda i Helena wyglądają jak babcia z wnuczką. Nietrudno stwierdzić, że działy marketingu wielkich koncernów wreszcie (choć trochę poniewczasie) zrozumiały, że ich klientkami są kobiety starsze od wiotkich nastolatek z wybiegów. I że wolą oglądać modelki zbliżone do siebie wiekiem. Ale zera na koncie to za mało. Teraz celem jest #breaktheinternet. Kim K. rozbiła sieć pupą. Cara niewyparzonym językiem. A staruszki siwizną. Nie ogłaszajmy jednak za szybko zwycięstwa prawdziwego piękna nad podrasowanymi Photoshopem ciałami. Za wszystkimi trendami stoją przecież korporacje, reklamodawcy i wydawcy, którzy chcą więcej i więcej sprzedać. REWOLUCJA? A sprzedaje teraz Instagram, na którym zdjęcia lajkuje 75 milionów osób dziennie, a używa 300 milionów miesięcznie. Nic dziwnego, że Kendall Jenner podpisała gigantyczny kontrakt z Estée Lauder. Siostra Kim ma 18 milionów followersów na Instagramie, a aż milion osób polubiło post o współpracy z urodowym gigantem. Ot, duch czasów. Władza nad dyktowaniem, a więc monetyzowaniem stylu życia, przechodzi do mediów społecznościowych, więc reklamy robi się właściwie do sieci, choć jeszcze wciąż kupuje się je w magazynach. Reklama może być gołą pupą, śmieszną staruszką, seksowną grubaską. Ważne, żeby się klikała. Kampanię prowadzi się wszędzie i, co ważne, na Instagramie i Facebooku właściwie za darmo. Już niedługo wystarczy, że klikniemy w kampanię, by kupić torebkę z nowej kolekcji. Czy oznacza to ostateczną śmierć prasy drukowanej, która wpada w zastawioną przez media społecznościowe pułapkę? Gdy dziennikarze w poszukiwaniu tematów skrolują Facebooka, a w poszukiwaniu zdjęć – Instagrama, gdy zamiast zatrudniać dziennikarzy redakcje zamawiają teksty u blogerów, którzy jednocześnie są gwiazdami rubryk towarzyskich, prasa drukowana strzela sobie w kolano. Chyba że już za chwilę redaktorzy też pokażą pupę albo siwiznę. A gdy przestaną sprzedawać się celebrytki i staruszki może przyjdzie czas na niemowlęta, kotki albo pieski. W końcu Choupette Lagerfeld już „prowadzi” Opla Corsę w nowej kampanii. I wtedy wszystko zacznie się od nowa. Jedno jest pewne: sukces przestał być domeną młodości, a świat mody musiał się do tej tendencji dostosować. Wielkie domy mody są zdominowane przez, eufemistycznie mówiąc, średnie pokolenie, a 30-latkowie są wciąż uważani za „młodych” projektantów. Nawet jeśli kanon piękna zakłada gładką twarz, prawdziwa władza w modzie zawsze ma siwe włosy. Trafnie podsumowała to Elisa Rodríguez-Vila, artystka z Miami, która postanowiła prawdziwe superbohaterki „wkleić” w kampanie reklamowe. I tak w jej projektach Ruth Bader Ginsbur, sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego, „reklamuje” Chanel, a legendarna feministka Gloria Steinem – Chloé. „Każda zmarszczka świadczy o tym, co przeżyły, a bystre spojrzenie o tym, że nie są tylko wieszakami”, pisze w eseju towarzyszącym projektowi artystka. Wszystko się zgadza. Przecież nawet na pokazie Chanel modelki na sztandarach niosły rewolucyjne hasła. Już nie o paleniu staników, ale o miłości do siebie i tego, co się robi. Lubisz drogie torebki i cię na nie stać? Nie czuj się winna, idź do sklepu. Nie musisz przecież wyglądać jak Gisele, żeby nosić chanelkę. SIŁA CHARAKTERU Ale nie zapominajmy o jednym. Joan i Joni nie są przypadkowymi staruszkami – babciami z domu opieki, marudzącymi emerytkami albo schorowanymi wdowami. To wielkie indywidualności, które całe życie kreowały trendy. Każda ich zmarszczka mówi o doświadczeniach, piosenkach, tekstach. Bo przecież nawet staruszki z plakatów muszą być cool i nosić ciuchy, które są cool. Nie przyjmujmy więc zbyt łatwowiernie zapewnień o rewolucji w modzie. Wielkie koncerny wiedzą, że tak jak chwilę temu wartością dodaną były dodatkowe kilogramy, tak teraz dodatkowe lata w metryce. Niezależnie od tego, czy do konsumpcji zachęcają instagirls, supermodelki czy staruszki, efekt jest taki sam. Gdy Kanye West i Rihanna nagrali piosenkę „Four Five Seconds” z Paulem McCartneyem, na Facebooku fani cieszyli się, że ich idole odkrywają „utalentowanego debiutanta” (tak, naprawdę mieli na myśli legendarnego Beatlesa). Teraz blogerki modowe odkrywają Joan i Joni dzięki francuskiej modzie. Może to dobrze. A może świat stanął na głowie. Artykuł pochodzi z Fashion Magazine Chuda jak witka brzozowa nastolatka z nieskazitelnie beżową cerą nie jest już ideałem modelki. Teraz w cenie jest dojrzałość, charyzma i srebrne włosy. Najmodniejszy kolor w tym roku? Marsala, czyli brudna rdza lub miedziany oranż. Krój spodni? Zaprasowane w kant dzwony. Biżuteria? Najlepiej przyklejona do twarzy, jak na pokazie Givenchy w Paryżu. Wiek? Minimum pięćdziesiątka. Tak: pięćdziesiątka. Świat mody, który w pierwszej chwili kojarzy się z młodością, chorobliwie chudą sylwetką i terrorem nienagannego wyglądu, proponuje w tym sezonie nowy trend. I to globalnie. Francuska marka Céline, słynąca z luksusowego minimalizmu, zaprosiła do kampanii reklamowej intelektualistkę i pisarkę Joan Didion (rocznik 1934). Inny paryski dom mody, Saint Laurent, wspiera się twarzą Joni Mitchell (rocznik 1943), u włoskiego króla seksownej mody Versace bryluje Madonna (rocznik 1958), a nowojorska marka Kate Spade lansuje kolorową jak ptak Iris Apfel (rocznik 1921!). W Polsce aktorka Helena Norowicz (rocznik 1934) pojawiła się aż w dwóch kampaniach krajowych marek o obco brzmiących nazwach – Bohoboco i Nenukko. Czy z tej wyliczanki wynika, że „stare” to nowe „młode”, a moda, zamiast lansować jeden typ urody, dopuszcza teraz każdy? Niezupełnie, bo bardziej niż z rewolucją mamy tu do czynienia z ewolucją, którą pchają do przodu popkultura, natura, a przede wszystkim pieniądze. Widełki młodości – Misją mody jest wymyślanie czegoś nowego, przekraczanie granic kreacji i tego, co akceptowane. Pokazywanie różnych modelek – starszych, otyłych, niepełnosprawnych – wpisuje się w to – mówi Michał Zaczyński, dziennikarz i krytyk mody. Jeśli część projektantów to wykorzystuje, by promować swoje marki, nie dopatrywałby się w tym złych intencji, tylko nastawienia na sukces. – Bo co nowego możesz pokazać w modzie? Małej czarnej drugi raz przecież nie wymyślimy. Nowości dotyczą teraz przede wszystkim produkcji tkanin. Zaczyński dodaje, że przez ostatnie dekady przesunęła się też granica tego, co młode i co stare. Jeszcze dziesięć lat temu 26-letnia modelka była nazywana emerytką. Dziś na topie są 32-letnia Anja Rubik, 37-letnia Carmen Kaas czy 38-letnia Małgorzata Bela. W pismach modowych kilka lat temu pojawiły się sesje gwiazd bez retuszu i makijażu, które zresztą wyglądały niemal tak samo dobrze jak po spotkaniu z Photoshopem. Starzeje się też zaplecze świata mody: projektanci tacy jak Karl Lagerfeld, Muccia Prada czy Giorgio Armani dawno odkryli na głowie pierwszy siwy włos, podobnie jak wpływowe redaktorki i stylistki – Anna Wintour i Grace Coddington z amerykańskiego „Vogue’a” czy Carine Roitfeld, była redaktorka naczelna paryskiej edycji pisma. – Poza tym młodzi ludzie jakoś lubią starych, szczególnie tych, którzy podążają za zmianami, są wyraziści lub dziwni, jak Anna Piaggi [zmarła w 2012 r. redaktorka modowa – przyp. red.]. Iris Apfel jest cool, tak samo jak Lagerfeld, a w Polsce – stuletnia Danuta Szaflarska czy DJ Vika. Bo to mit, że uroda przemija, po siedemdziesiątce też można pięknie wyglądać, wystarczy spojrzeć na Sophię Loren – wyjaśnia Zaczyński. Lecz zaraz dokłada łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. – Pamiętajmy jednak, że świat nie pokochał nagle wszystkich starych ludzi, akceptuje tych, którzy są zgrabni i ładni. Rzeczywiście – trudno tych walorów odmówić Madonnie czy Joni Mitchell, które są nie tylko zgrabne, ale charyzmą przebijają tuzin anonimowych nastoletnich modelek. Zresztą nie tylko w modzie przesuwają się granice tego, co młode i stare – to zjawisko ogólnospołeczne. Kilka lat temu rozszerzyły się widełki młodości, co widać nie tylko w hasłach „Czterdziestka to nowa dwudziestka”, ale właśnie w tym, co akceptujemy w modzie. Jeszcze w latach 90. 40-latka w dżinsach budziła powszechne zdziwienie i krytykę, a o Tinie Turner nie mówiło się wtedy inaczej niż babcia rocka. Dziś nie obruszamy się, gdy prezenterki Kinga Rusin, Hanna Lis czy projektantka Joanna Przetakiewicz pokazują się publicznie w sukienkach mini. A dwa lata temu 73-letnia Turner pojawiła się na okładce niemieckiego „Vogue’a” i jest jak do tej pory najstarszą kobietą, której twarz ozdobiła to pismo. Zdaniem Janusza Noniewicza, kierownika Katedry Mody na warszawskiej ASP, kampanie reklamowe z udziałem starszych modelek mogą jeszcze dalej przesunąć te granice. I nie będzie to kaprys kilku projektantów czy macherów od marketingu: – Moda wysyła powierzchowne komunikaty, ale często zauważa też zmiany społeczne czy zmiany w dyskursie intelektualnym. Ostatnio coraz częściej mówimy o ejdżyzmie i niewykluczaniu osób starszych, i moda to podchwyciła – wyjaśnia Noniewicz. Co więcej, jego zdaniem to moda ma większą szansę na wprowadzenie zmian w świadomości niż kampania społeczna czy poważny esej na temat wykluczania. Choćby dlatego, że trafi do szerszej grupy odbiorców. „Codziennie dostaję maile od młodych kobiet, które mówią, że odkąd zobaczyły starsze, modnie ubrane panie nie boją się zestarzeć. Jedna twierdzi, że schudła ponad 20 kilo po tym, jak pokazałem na blogu 103-latkę ćwiczącą pilates” – chwali się na łamach brytyjskiego tygodnika „The Observer” Seth Cohen, autor bloga Advancedstyle. Czyli moda zamiast zrywać kontakt z rzeczywistością chce go łapać. Tak chcą też to widzieć polscy projektanci. Retro to futuro – Nasza kampania pewnie jest szokująca dla osób przyzwyczajonych do kanonów lansowanych przez mainstreamowe pisma o modzie. Ale my, chodząc po Warszawie, spotykamy ludzi w różnym wieku i to nam się wydaje normą – mówią z zasady zachowujące anonimowość projektantki Nenukko. Helenę Norowicz, która wystąpiła w czwartej części „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego czy „Matce Teresie od Kotów” Pawła Sali, a na co dzień gra w stołecznym Teatrze Studio, zobaczyła pierwszy raz na zdjęciach zrobionych przez inną aktorkę, Aleksandrę Popławską. – Zaprosiłyśmy ją na sesję zdjęciową nie ze względu na wiek, tylko osobowość – podkreślają projektantki. Wcześniej Nenukko reklamowali Jacek Borcuch, Olga Frycz, Kamilla Baar czy Maja Ostaszewska, też mało komercyjni artyści. Marka tworzy tak zwaną modę streetwearową, czyli codzienną, nieformalną, ale – jak zapewnia połowa duetu Nenukko – nadającą się dla osób w każdym wieku. – Nie chcemy mieć nic wspólnego z modą, która wyklucza – mówią projektantki. Dodają jednak, że taką wolność firma ma dzięki temu, że na jej czele stoją ludzie z misją, a nie biznesmeni. W tym samym czasie Norowicz pojawiła się w reklamie marki pracującej w innej stylistyce: koktajlowej i eleganckiej. Pozuje tu obok kilka dekad młodszej rudej modelki i wygląda jak jej zjawiskowa babcia. To skojarzenie wzmacnia też podobieństwo noszonych przez obie panie ubrań – juniorka ma krótką sukienkę w paski, seniorka – długą. – Do mody przylgnęła metka, że jest przeznaczona tylko dla młodych, chudych i ładnych, ale przecież wszyscy jej potrzebujemy na co dzień. I ludzie z branży chcą to podkreślić – mówi Michał Gilbert Lach, który razem z Kamilem Owczarkiem tworzy duet Bohoboco. – Dojrzałe kobiety często omijają butiki projektantów, bo uważają, że modowe marki są dla młodych kobiet. Chcieliśmy to zmienić. To był eksperyment, nie wiedzieliśmy, czy pani Helenie będą pasowały nasze projekty. Okazało się, że tak, także dlatego, że współczesna moda jest retro, używamy trendów czy krojów, które dzisiejsze 60- czy 70-latki pamiętają z młodości. Michał Gilbert Lach przypomina też, że czym innym jest kolekcja prezentowana przez projektanta na wybiegu, która pokazuje jego wizję mody, a czym innym to, co można kupić w butiku – ubrania prostsze, przystosowane do codziennych potrzeb kobiet. Skoro sami projektanci nie chcą wykluczać, to skąd się wzięło przekonanie, że moda jest właśnie taka? – Obsesję na punkcie chudości stworzyły w latach 90. firmy kosmetyczne i farmaceutyczne, które zarabiają na odmładzaniu i odchudzaniu – przekonuje Janusz Noniewicz. Szczupłość to paradoksalnie efekt uboczny rozbuchanej, neoliberalnej gospodarki. I jak na ironię dzisiejsze kampanie są skierowane głównie do ówczesnych 30-latków, dziś ludzi bliżej sześćdziesiątki. Michał Zaczyński zauważa, że projektowanie dla dojrzałych klientów to trend w edukacji: – Ważne zagadnienie na uczelniach mody to starzenie się społeczeństw. Popularne są na przykład ćwiczenia z projektowania dla seniorów, rozwija się technologia produkcji łatwych do zakładania tkanin. Sporo też się mówi o ubraniach, które mogłyby monitorować stan zdrowia, mierzyć ciśnienie czy wzywać pomoc w przypadku zasłabnięcia. Oczywiście część z nich to bajki, ale część rozwiązań jest praktyczna. Od lat mówi się wreszcie o pokoleniu silver tsunami, czyli młodych duchem, ciekawych świata i dobrze sytuowanych konsumentach po pięćdziesiątce. Być może ostatniej tak bogatej – z powodu kolejnych kryzysów ekonomicznych – generacji. – Mody już nie stać na promowanie jednego typu figury – podkreśla Noniewicz. Najlepszym dowodem na to, że klienci są zmęczeni ciągle zmieniającą się modą i przymusem wyglądania ciekawie i atrakcyjnie, jest zjawisko normcore, czyli antymody. Ale w ostatnich miesiącach nie tylko wiek przestaje być na cenzurowanym. Na wybiegach i w kampaniach oprócz srebrnowłosych modelek w ciągu ostatnich miesięcy modę reklamowały chora na bielactwo Chantelle Brown, aktorka z zespołem Downa Jamie Brewer, zaś legendarny – i też winiony za lansowanie nierealistycznych oczekiwań co do kobiecej sylwetki – miesięcznik „Sports Illustrated” umieścił reklamę z Ashley Graham z wiele mówiącym hasłem „bikini i obfite kształty”. Czy te zmiany mają szansę utrzymać się na dłużej i jesteśmy w przededniu rewolucji, która wprowadzi estetyczną wolność i równość? A za kilka lat chude modelki będą traktowane jako dziwactwo? Pewnie nie. Ale i nie o to chyba w tym wszystkim chodzi – przecież moda od zawsze żyje z naszych marzeń. Iris Apfel to amerykańska ikona mody, projektantka wnętrz i modelka. Jej znakiem rozpoznawczym są charakterystyczne, duże, okrągłe okulary, kolorowe płaszcze i wielka biżuteria! Iris Apfel – wiek, maż, filmy i nagrody, Instagram Imię i nazwisko: Iris Apfel Data urodzenia: 29 sierpnia 1921 Miejsce urodzenia: Nowy Jork Mąż: Carl Apfel (1914-2015) Filmy: „Bill Cunningham: New York” reż. Richard Press (2010), „Iris” reż. Albert Maysles (premiera: New York Film Festival 2014); „If You’re Not in the Obit, Eat Breakfast” reż. Danny Gold (2017); „The Will Iris Apfel” reż. Martin Werner (2019) Nagrody: Women Together Special Award (2016), Women’s Entrepreneurship Day Pioneer Award za pracę na rzecz mody (2016) i The New Jewish Home’s (2017) Instagram: @ Instagram: @ Iris Apfel – dzieciństwo i młodość Iris Apfel urodziła się 29 sierpnia 1921 roku w Nowym Jorku, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Była jedynym dzieckiem Samuela Barrela i urodzonej w Rosji Sadye Barrel. Ojciec pracował w branży szklarskiej, a matka prowadziła mały sklep z ubraniami. Ważną rolę w życiu Iris, odegrał dom dziadków, nie tylko z uwagi na postać dziadka, który był zawodowym krawcem i to on nauczył ją, jak ważne są detale, a jego córki szyły na cele charytatywne. Mała Iris najwięcej czasu spędzała właśnie w tym domu i tam najbardziej lubiła zabawę skrawkami materiałów. To, co ją w nich urzekało, to różnorodność wzorów, kolorów i faktur. Dodatkowo Iris, od najmłodszych lat, lubiła jeździć metrem na Manhattan, gdzie buszowała po sklepach z antykami i starociami, zdobywając swoje pierwsze nabytki do kolekcji biżuterii. Studiowała historię sztuki w New York University i uczyła się w szkole artystycznej na Uniwersytecie Wisconsin. W młodości pracowała jako copywriterka dla „Women’s Wear Daily” i dla dekoratorki wnętrz Elinor Johnson, z którą przygotowywała mieszkania na sprzedaż. Była też asystentką ilustratora Roberta Goodmana. Apfelowie – prawdziwe love story Iris poznała Carla Apfela w 1947 roku, a poślubiła go 22 lutego 1948 roku. Jak podkreśla we wspomnieniach pierwszą randkę mieli w Dzień Kolumba, zaręczyli się w Święto Dziękczynienia, a pobrali w dniu Urodzin Waszyngtona! Nigdy nie zdecydowali się na posiadanie dzieci. Decyzja ta, podyktowana była obowiązkami zawodowymi, związanymi z licznymi podróżami. Ponadto, Iris uważa, że posiadanie dzieci to odpowiedzialność i duża zmiana w życiu, a ona nie chciała, aby dziecko wychowywało się z nianią. Iris i Carl byli małżeństwem przez prawie 68 lat. To wyjątkowa para, ludzie przepełnieni miłością od pierwszego wejrzenia, podziwem i wzajemnym szacunkiem do samego końca. Carl Apfel zmarł w 2015 roku, trzy dni przed swoimi 101 urodzinami. Instagram @ Old World Weavers Iris i Carl, to nie tylko kochające i wspierające się małżeństwo, to także założona w 1950 roku firma tekstylna Old World Weavers, którą rozwijali i prowadzili do 1992 roku. Siedziba znajdowała się przy 115 East 57th Street na Manhattanie. Specjalizowali się w reprodukcji tkanin z XVII, XVIII, XIX i początku XX wieku. W ich poszukiwaniu, także tych najlepszych i niedostępnych w Stanach Zjednoczonych, regularnie podróżowali, głównie do Europy, ale też Afryki i Azji. Zagraniczne wyjazdy nie miały wyłącznie biznesowego charakteru. Podczas nich, Iris nie tylko robiła zakupy niezbędne dla swoich zamożnych klientów i firmy, ale chętnie kupowała biżuterię i niezwykłe ubrania do swojej kolekcji. Dzięki temu można w niej znaleźć niesamowite stroje ludowe, egzotyczne kostiumy, szaty liturgiczne i niespotykaną ilość biżuterii w pełnym przekroju. Są w niej zarówno plastikowe zdobycze z bazarów, jak i prawdziwe okazy z kamieniami szlachetnymi. Apfelowie z dużym powodzeniem prowadzili swoją firmę Old World Weavers, która realizowała przede wszystkim zlecenia dla zamożnych i niezwykłych klientów. W ich dorobku jest współpraca z Białym Domem podczas rządów dziewięciu prezydentów Stanów Zjednoczonych. Projekty dla amerykańskich przywódców w Białym Domu robili podczas prezydentur Trumana, Eisenhowera, Kennedy’ego, Johnsona, Nixona, Forda, Cartera, Reagana i Clintona. Apfel zyskała wówczas przydomek „Pierwszej Damy Tkaniny”. Instagram @ Zuchwała Iris Apfel Po sprzedaży firmy Apfelowie zdecydowali się na emeryturę i w końcu mieli czas zająć się czym tylko chcieli. Dla Iris nie oznaczało to bynajmniej, że zrezygnuje z aktywnego życia czy przestanie tworzyć prawdziwą sztukę. Miała 84 lata, kiedy 13 września 2005 roku w Instytucie Kostiumu w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku otwarto wystawę „Rara Avis (Rave Bird): The Irreverent Iris Apfel”. Pierwszy raz w historii zaprezentowano wystawę, która nie była poświęcona projektantowi mody, a osobie uważanej za osobowość modową, którą zawsze wyróżniał nonszalancki styl. Pomysł na to niezwykłe przedsięwzięcie, którego tytuł można przetłumaczyć jako "Rzadki Ptak: Zuchwała Iris Apfel", narodził się przez przypadek. Wymyślił go Stéphane Houy-Towner, kurator nowojorskiego Costume Institute, po tym jak w porcie utknęły materiały na planowaną przez niego ekspozycję. Kustosz wystawy doskonale wiedział, że Iris posiada jedną z największych kolekcji biżuterii w Stanach Zjednoczonych i to ona, uzupełniona o jej stroje i stylizacje skomponowała całość. Niewątpliwy sukces projektu sprawił, że przygotowano mobilną wersję wystawy, tak, aby mogła się przemieszczać. Dzięki temu pokazano ją w Norton Museum of Art, w West Palm Beach na Florydzie, w Nassau County Museum of Art w Roslyn Harbor w Nowym Jorku i Peabody Essex Museum w Salem w stanie Massechusetts. Barbie Apfel Iris Apfel jest niezaprzeczalną ikoną stylu. Jest jak kolorowy ptak, niepowtarzalny i spektakularny w swoich połączeniach. Artystka posiada wyjątkowy charakter i niebywałą umiejętność łączenia wzorów, faktur, kolorów, ubrań i biżuterii, rzeczy wydawałoby się na pierwszy rzut oka ładnych i brzydkich, tanich i drogich. Apfel zawsze osiąga swój cel, a ostateczny efekt zaskakuje i zachwyca, dlatego w 2018 roku Mattel z własnej inicjatywy stworzył nietypową odsłonę najsłynniejszej lalki świata – Barbie Apfel. Do sprzedaży trafiły dwie lalki stylizowane na ikonę mody! Instagram @barbiestyle Ikona stylu Iris Apfel – przepis na sukces Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci mody Iris Apfel - pierwsze poważne działania w dziedzinie mody i branży beauty zrobiła w wieku 84 lat. Mając 97 lat podpisała kontrakt z międzynarodową agencją modelek IMG. Żartuje, że jest najstarszą nastolatką świata. W 2018 roku, nakładem wydawnictwa Harper Collins, ukazała się autobiografia Apfel zatytułowana „Iris Apfel: accidental icon: Musings of a Geriatric Starlet”. Jak wynika z tytułu Apfel nigdy nie chciała zostać ikoną mody, ale i tak ikoną stylu została, bo to on zawsze ją wyróżniał. Kiedy świat wielbił minimalizm, ona się nie poddawała, pozostawała wierna barokowi i pielęgnowała swoją niezachwianą wizję, zmieniającą świat mody. Choć początkowo nie chcieli jej sprzedać żadnej pary, to ona w swoim uporze i tak dopięła swego i już w latach 40. XX wieku nosić dżinsy zaczęła! Nawet jeżeli było to możliwe tylko w jedynym, dostępnym dla niej rozmiarze, którym był chłopięcy model! Apfel wykłada na wydziale Tekstyliów i Odzieży Uniwersytetu Texas, bierze udział w sesjach zdjęciowych i pokazach mody, gra w reklamach, przygotowuje kampanie i sprzedaje autorskie kolekcje biżuterii. Jej sylwetkę opisywały najsłynniejsze magazyny modowe na świecie, zabiegają o nią największe domy mody i marki kosmetyczne. Znana z ciętego języka i wprowadzająca niepowtarzalny koloryt artystka wystąpiła w filmach i dokumentach opowiadających o niej i Carlu. Pokazuje w nich swój przepis na życie i twórczość. Jak sama twierdzi, wśród najważniejszych zasad, którymi się kieruje, są te, aby myśleć niezależnie i mieć partnera, który wspólnie cieszy się z sukcesów, nie przejmować się swoim wiekiem i nie mylić posiadania pieniędzy z posiadaniem stylu czy szczęścia. Galeria zdjęć – sprawdź, czy podoba Ci się eklektyczny styl Iris Apfel - stuletniej ikony mody? Źródło: Instagram @ Zobacz galerię 10 zdjęć Ta niesamowita kobieta nazywa się ikoną stylu. „Najstarszy nastolatek na świecie”, jak nazywa ją ekstrawagancka dama, zaskakuje publiczność swoimi niezwykłymi kostiumami i niezwykłym smakiem. Łącząc modne stroje w swojej garderobie z rzeczami znalezionymi na pchlich targach świata, odważnie odrzuca stereotypy, że tylko młodzi ludzie mogą być EmojiTworząc własną kolekcję ubrań, Iris Apfel(poprawnie, jej imię - Iris - brzmi jak Iris po rosyjsku) planuje przyszłość i przyznaje, że w naszym świecie ważniejsze jest być szczęśliwą niż stylowo ubraną. 29 sierpnia wpływowa osoba w świecie mody będzie świętować swoje 95 urodziny, a rodzajem prezentu dla niej na wakacje będzie wydanie emoji - ikon takich jak emotikony niezwykle popularne na portalach społecznościowych. „Nawet nie wiem, co to jest, ale zgodziłem się opracować obrazy moją twarzą. Jeśli komuś się spodoba, będę bardzo szczęśliwy ”- wyjaśnia smakApfel urodził się w dzielnicy Nowego Jorkurodzina przedsiębiorcy i emigranta z Rosji. Od wczesnego dzieciństwa bogaci rodzice otaczali córkę miłością, która praktycznie nie miała problemów. Jedyną rzeczą, która ją dotknęła, był jej własny za słodka dziewczyna nie lubiłaspójrz w lustro Jednak kompleksy Iris nie rozwinęły się z powodu jej umysłu, poczucia humoru i wrodzonego smaku. Dziewczyna przypomniała sobie, jak w jej młodości właściciel sklepu powitał ją i powiedział, że urażona piękność damy ma specjalny dar, który pomoże jej w życiu, jej niepowtarzalny to powołanieTo jest dziewczyna i udowodniona, siedzącapraca w dziedzinie mody. Po raz pierwszy pracowała w magazynie Women's Wear Daily. Później, zainteresowana tworzeniem pięknych wnętrz, Iris Apfel zaczęła współpracować ze znanym ekspertem w swojej dziedzinie. Uporządkowała, że ​​mieszkania przeznaczone na sprzedaż i spod ziemi dostały oryginalne rzeczy, dzięki czemu lokal wyglądał atrakcyjnie w oczach kupujących. Buntownik zdał sobie sprawę, że projekt jest jej prawdziwym spotkanieStylowo ubrana dziewczyna spotyka się od 27 latprzyszły mąż, który na pierwszym spotkaniu uderzył jej wygląd. Kochanek Karl codziennie podziwiał szafę ukochanej i w ciągu czterech miesięcy Iris Apfel złożyła ofertę. Młoda dama długo nie myślała i nigdy nie żałowała swojej decyzji. Mówi z wielką miłością do swojego małżonka, mówiąc, że tylko z nim znajduje wspólny język i pełne para małżeńskaPewnego razu mężczyzna powiedział, że jego żona byłaby znacznie bardziej spektakularna, po poprawieniu jej dużego nosa. „Dream on!” - odpowiedziała Iris Apfel, która nie doświadcza kompleksów i żywiołowego są osobistym bólem rodzinyNiestety, nie nabyłem spadkobierców. W zabawny sposób kobieta mody odpowiada na niedyskretne pytania dziennikarzy, że po prostu nie da się zrobić wszystkiego w tym życiu. Jest to jednak niezwykle udane małżeństwo, które trwa ponad 60 jest zawsze i wszędzie razem iw każdymwsparcie wzajemne. To jest powiedziane w licznych wywiadach szczęśliwej żony Iris Apfel, jej biografia jest tego dowodem. Pod koniec lat 50. Karl i jego żona stworzyli firmę tekstylną, która produkowała tkaniny z oryginalnymi nadrukami. To prawda, że ​​40 lat później sprzedali swoje potomstwo nowym właścicielom, ale Iris pozostała na stanowisku łączenia rzeczyJaki jest sekret tej niesamowitej kobiety? Iris Apfel, której zdjęcie często pojawia się w magazynach o modzie, ma szczególną zdolność łączenia markowych strojów z tanimi rzeczami. Uwielbia podróże, kupuje ubrania i przynosi oryginalne akcesoria z każdej mody przyznaje, że w jej mieszkaniu jest jak najwięcejtrzy pokoje zajmowane przez szafę pełną najbardziej ekstrawaganckich znalezisk. A Apfel nie spieszy się z żadnym z nich. Warto zauważyć, że nawet sukienka, którą nosiła w czasie pierwszej randki, jest nadal przechowywana w jej kobieta w Nowym Jorku w dżinsachProjektant odrzuca modne standardy, wybierając rzeczy dla siebie. Pozwoliła nawet wymknąć się, że nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na kolekcje projektantów i nie chciała się zapoznać ze słynnymi projektantami bunt w starościczęsto ubrany jak nastolatek. Kocha nie tylko niezwykłe ubrania z jasnymi dodatkami, ale także uwielbia ubierać się w spodnie i zwykły T-shirt. Nawiasem mówiąc, mówią, że Iris była pierwszą kobietą w Nowym Jorku, która kupiła dżinsy. Odważyła się pojawić w społeczności w spodniach, które wcześniej były noszone tylko przez na akcesoriaOsobowość twórcza współpracuje z marką HSN,tworzenie niesamowitych kolekcji biżuterii. Twórczość autorów odzwierciedla ich własne preferencje i nigdy ani razu Iris Apfel nie zrobiła dodatku, hołdując trendom deklaruje, że biżuteria jest najbardziejciekawy kierunek. Możesz mieć jedną sukienkę, ale urozmaicić ją koralikami i bransoletkami, aby uzyskać nie jeden, ale kilka obrazów, które podkreślają indywidualność osoby. Co ciekawe, ale nie rozstając się z czymś, kobieta często sprzedaje swoje kolekcje drogiej wydarzenie zawodoweRok 2005 był przełomowy dla Iris: otworzyła wystawę swoich strojów, żartując, że nie jest to tylko ekspozycja, ale nalot na jej bogatą garderobę. Publiczność zaprezentowała liczne kolekcje ubrań i ponad 300 akcesoriów. Apfel był zadowolony, że w imprezie modowej uczestniczyli nie tylko zwykli widzowie, ale także wystawie diva była przytłoczona literami zDzięki zwykłym Amerykanom, których podziwiali to, co widzieli, a wielu przyznało, że zaczęli traktować sprawy inaczej. Publiczność była zszokowana tym, jak Iris Apfel połączyła rzeczy z pchlich targów z drogimi ubraniami. Szalony eklektyzm natury eksperymentatora spodobał się gościom, którzy zakochali się w modnym koktajlu o różnorodnych fakturach tkaniny i koloru. Niezgodne rzeczy, akcesoria, wyglądały elegancko i kobiety po barwnym wydarzeniupostanowili nawet zmienić nie tylko swój wygląd, ale całe życie. Dla wielu wystawa była prawdziwym odkryciem, które dowiodło, że możesz być sobą i nie wyglądać jak dziwak z miasta. A słynny projektant Ralph Loren chciał, aby Apfel, którego wizytówka była okrągłą dużą szklanką i dużą ilością biżuterii, pracował dla niego w ApfelWielopłaszczyznowa Iris Apfel, której cytatyrozchodzą się jak ciepłe bułeczki, po tym wydarzeniu stało się bardzo rozpoznawalną osobą. Jej słowa uwielbiają drukować różne publikacje, ponieważ mają dużo szczerości i przykład gwiazda przyznała kiedyś, że jej garderoba rośnie z dnia na dzień, co nie ma miejsca w przypadku wąskiej razu Iris zamarła tak bardzo, że rzuciła się na niąszukaj czegoś futra w jej rzeczach, ale nie mógł go znaleźć. „Przeszukałam wszystko, a potem moje oczy padły na moherową pelerynę z sofy. Otaczając się, czułem się świetnie ”- śmieje się nie robiłem operacji plastycznej, jasneosoba drwi z tych, którzy marzą o wiecznej młodości: „Bez względu na to, co robisz na twarzy, za 80 lat nikt nie może się chwalić wyglądem 30-letniej kobiety. Pokorny i dodatkowy umysł, nie Botox. ” Niemal przez pół wieku była wpływową projektantką wnętrz. W wieku 83 lat stała się najstarszą w historii "dziewczyną z okładki", pozując wybitnym fotografom. Iris Apfel, jedna z najbardziej wpływowych ikon amerykańskiej mody, pomimo swoich 95 lat udowadnia, że poczucie stylu to nie kwestia wieku, a mody nie należy traktować zbyt poważnie. Charakterystyczne czarne, duże, okrągłe oprawki okularów i czerwona szminka stały się jej znakiem rozpoznawczym. Jej garderoba, która znajduje się w trzech nieruchomościach, zajmuje w sumie kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Posiada w niej "wszystkich" – od Prady przez Valentino i Dolce & Gabbana po ręcznie malowane kaftany od Versace, setki par butów i niezliczoną ilość dodatków. Iris Apfel – bo o niej mowa – światową ikoną mody stała się po osiemdziesiątce. Pomimo podeszłego wieku jednak nie przestaje inspirować czołowych amerykańskich projektantów, studentów, ale przede wszystkim tysięcy kobiet w różnym magazynu "Dazed & Confused" z Iris Apfel / Źródło: materiały prasowe W listopadzie 2012 r. powstało jedno z jej najsłynniejszych zdjęć, które wykonał Jeff Bark, a opublikował je na okładce magazyn "Dazed & Confused". Iris pozowała w żółto-purpurowej kreacji Rei Kawakubo, pochodzącej z kolekcji 2D Comme des Garcons. Numer z Apfel na okładce poświęcony był sztuce najnowszej, pod zdjęciem umieszczono napis: "The New Aesthetic: Art from the Outer Limits" ("Nowa estetyka: sztuka spoza szerszych limitów"). Apfel stała się ucieleśnieniem tego określenia – przez niemal 70 lat poszerzała kolejne granice w projektowaniu wnętrz oraz dziennikarki po kreatorkę wnętrz Białego DomuUrodzona w 1921 r. Iris wychowała się w Astorii w stanie Nowy Jork. Jej ojciec handlował szkłem i lustrami, a matka Sadye Barrel prowadziła butik z modną odzieżą. Według wspomnień córki, była najelegantszą kobietą w całym tuż po II wojnie światowej ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Nowojorskim. Po studiach pracowała jako dziennikarka w "Women's Wear Daily", odbyła staż u projektanta wnętrz Elinora Johnsona. Przez pewien czas była asystentką ilustratora mody Roberta Goodmana. W 1948 r. poślubiła Carla Apfela. Dwa lata później założyli firmę Old World Weavers, która zajmowała się restaurowaniem rzadkich starych mebli oraz projektowaniem i produkcją tkanin artystycznych. Carl zajmował się stroną biznesową, a Iris tworzyła oryginalne połączenia dekoratorskie.– Nasze tkaniny znajdowały się w każdym liczącym się domu najzamożniejszych ludzi Ameryki – stwierdziła Apfel bez zbędnej skromności. Jak wielokrotnie podkreślała, jej związek z projektowaniem tkanin zaczął się, gdy pracując nad pewnym wnętrzem nie mogła znaleźć odpowiedniego materiału. – Zaprojektowałam własny wzór, to zaczęło się podobać i postanowiliśmy ruszyć z produkcją – szybko Old World Weavers zyskała rozgłos wśród amerykańskich elit. Jednak przełomowym momentem była współpraca Iris i jej firmy z Białym Domem. Miała kluczowy wpływ na projekty wnętrz najsłynniejszego domu świata podczas kadencji dziewięciu prezydentów USA: Harry'ego Trumana, Dwighta D. Eisenhowera, Johna F. Kennedy'ego, Lyndona Johnsona, Richarda Nixona, Geralda Forda, Jimmy'ego Cartera, Ronalda Reagana i Billa Clintona. Niechętnie jednak wspomina i opowiada o tych dla amerykańskich prezydentów, zajmowała się w zasadzie wymianą całości tkanin dekoracyjnych, sztukaterii, niektórych mebli oraz dekoracji. Wszystko było konsultowane z pierwszymi damami. Urządzając jeden z najsłynniejszych domów świata, wykorzystywała meble, które sami z Carlem restaurowali, i tkaniny, które Iris dużo podróżowali. Już na początku małżeństwa para podjęła decyzję, że nie chcą mieć dzieci – woleli się skupić na karierze i zwiedzaniu świat. Iris wielokrotnie powtarzała, że bardzo wcześnie zdała sobie sprawę z tego, iż nie można mieć wszystkiego i postawiła na realizacje swojej pasji. – To rodzaj wyboru i pewnego poświęcenia – 1992 r. oboje przeszli na emeryturę. Przez 40 lat swojej działalności stali się szanowanymi przedstawicielami amerykańskiej branży wystawa w nowojorskim muzeumPrawdziwa światowa sława przyszła jednak niespodziewanie, gdy Iris była na emeryturze już od niemal 10 lat. Stała się wpływową trendsetterką, projektantką biżuterii i akcesoriów, kolekcjonerką mody i modelką. Ogromna kolekcja ubrań, biżuterii i butów Apfel okazała się żywą skarbnicą historii mody, a jej styl został doceniony przez najbardziej opiniotwórcze postaci świata mody po obu stronach 2005 r. w Costume Institute przy Metropolitan Museum of Arts miała miejsce wystawa pod tytułem "Rara Avis (Rare Bird): The Irreverent Iris Apfel". Co ważne, chociaż wystawy o modzie w nowojorskim muzeum są organizowane cyklicznie od 1995 r., to ta dotycząca Iris była jedną z pierwszych poświęconych jednej osobie. Jej kuratorem był Stéphane Houy-Towner, okazała się jednym z najważniejszych wydarzeń tamtego okresu. Ekspozycja, na której przedstawiono setki elementów z kolekcji Apfel, doczekała się też mniejszej wersji, która pokazywana jest od dekady w prestiżowych muzeach i galeriach w USA i Europie. Ostatnio, w marcu, "Rara Avis" pokazano w jednej z paryskich galerii."Wkurza mnie, gdy ludzie mówią o mnie per fashionista"Apfel od zawsze ubierała się w konkretny sposób. Gdy była nastolatką, mama powiedziała jej, że wystarczy, by miała w szafie prostą czarną sukienkę – prawdziwy strój stworzą dodatki. Patrząc na kolekcję jej akcesoriów, można odnieść wrażenie, że 95-latka ciągle ma tę matczyną wskazówkę gdzieś w głowie. Jednak skromną czarną sukienkę już przed laty zamieniła na ekstrawaganckie, wzorzyste, pełne koloru kreacje. Jeśli tkaniny są gładkie, to zawsze w intensywnych barwach. Styl Apfel charakteryzuje też różnorodność faktur i tekstur tkanin, które zestawia ze sobą w nieoczywisty sposób. Ilekroć mówi o modzie czy o swoim stylu, podkreśla, że najważniejsza ich częścią jest indywidualność. – Nie mam żadnych zasad, bo wszystkie bym złamała – stwierdziła.– Nie spędzam czasu na strojeniu się, nie robię tego codziennie. Jestem bardzo zajęta. Bardzo mnie wkurza, gdy ludzie mówią o mnie per fashionista. Stroję się, gdy muszę gdzieś wyjść. Przez większość czasu chodzę po postu w dżinsach – wyznała w rozmowie z magazynem "Vogue".Jak wspomina, w latach 50. bardzo chciała mieć parę dżinsów, ale produkowane były tylko w wersji męskiej. Poszła więc do jednego ze sklepów i poprosiła o spodnie dla siebie. Sprzedawca miał wówczas stwierdzić, że młodej kobiecie nie przystoi nosić takie spodnie. Iris – jak wspomina – wracała do sklepu do skutku. W końcu dostała to, czego pragnęła. – Byłam prawdopodobnie pierwszą kobietą, która nosiła dżinsy. Brzmi szalenie i takie też to było – nie bała się eksperymentować, dzięki czemu wypracowała charakterystyczny i podziwiany przez świat mody styl. – Więcej znaczy więcej, mniej znaczy nudno – podsumowała swojej imponującej kolekcji ma ubrania nie tylko od najważniejszych projektantów drugiej połowy XX wieku, ale także te znalezione w second handach, na targach staroci czy w sklepach z odzieżą etniczną. O te drugie targuje się do skutku. Cokolwiek by nie założyła, dekorowane jest to ostatecznie dużą ilością biżuterii i to każdego rodzaju. W swojej kolekcji posiada w zasadzie wszystko – od drogich kamieni szlachetnych, srebra, złota przez perły, bursztyn, po kolorowe naszyjniki, korale, bransoletki z pytanie, czy uważa albo uważała się za ładną kobietę, zawsze odpowiada tak samo. – Kiedyś usłyszałam: nie jesteś ładna i nigdy nie będziesz, ale to nieważne. Masz coś lepszego, masz dosadny, ale żartobliwy sposób rzuciła zresztą, że nigdy nie lubiła "po prostu ładnych rzeczy". – Gdy patrzę na te wszystkie kobiety, które w młodości były bardzo ładne, a teraz już nie są, to myślę sobie, że jest w tym coś smutnego – o jakiś konkretny styl czy okres w historii mody, mówiła, że unika kategoryzowania mody w ten sposób, jednak zaznacza, że latach 1950-1989 projektanci byli bardziej kreatywni, innowacyjni, nieokiełznani. Współczesne projektowanie ubioru w jej ocenie jest wtórne. Odnosi wrażenie, że projektanci lub wręcz cała branża odtwarzają uniformy z wspaniałych projektów sprzed kilku dekad, kiedy wszystko wydawało się nowe, unikatowe czy nieprzeciętne.– Większość ludzi stała się nieco leniwa. I to jest OK. Chodzi mi o to, że są rzeczy ważniejsze od mody. Jeśli kogoś poczucie stylu zbyt mocno stresuje, to niech sobie odpuści. Najważniejszą rzeczą jest czuć się komfortowo we własnym życiu – stwierdziła, dodając, że "lepiej być szczęśliwym niż dobrze ubranym".Wykładowczyni uniwersytecka i bohaterka dokumentuIris Apfel zdobyła uznanie nie tylko największych współczesnych projektantów mody. W wieku 91 lat stała się wykładowcą na Uniwersytecie Teksasu w Austin, z którym przez lata wcześniej współpracowała. Pięć lat temu doszła do wniosku, że studenci kierunków związanych z modą są trzymani w pewnej bańce, która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością na rynku pracy i światem mody. Postanowiła wspólnie z władzami uczelni przygotować zajęcia, które pokażą młodym aspirującym twórcom, jak wygląda rzeczywistość.– Projektowanie nie polega na uszyciu kreacji na czerwony dywan, trzeba się wiele napracować, żeby dojść do takiej pozycji – opowiadała. Podczas swoich zajęć organizuje spotkania z uznanymi na rynku specjalistami; projektantami, dyrektorami kreatywnymi, stylistami, konstruktorami, etc. Uważa, że dzięki temu studenci z Teksasu będą lepiej przygotowani do życia i rozwijania swojej kariery w tej trudnej branży.– Jestem stara, zostało mi pewnie mało czasu i nie marnuję go na bzdury. Robię tylko to, co mnie interesuje – stwierdziła w rozmowie "The Evening Standard". Odkąd stała się legendą i wpływową postacią mody, jej telefon nie milknie. Ciągle jest w ruchu: wywiady, spotkania, sesje zdjęciowe, prowadzenie kolejnego biznesu – marki z biżuterią i dodatkami. Sama przygotowuje okno wystawowe swojego niesamowite życie Apfel próbował uchwycić jeden z czołowych dokumentalistów amerykańskich Albert Maysles. Twórca, który zasłynął nominowanym do Oscara w 1974 r. filmem dokumentalnym "Christo's Valley Curtain", zafascynował się życiem, pracą i dorobkiem Iris Apfel. Znany z tego, że nie pracował z gotowym scenariuszem, filmował codzienność amerykańskiej ikony stylu i mody przez cztery lata. W efekcie powstał obraz łączący dwa światy 95-letniej gwiazdy: publiczny i prywatny, mało znany szerszej 2014 r. miała miejsce premiera filmu "Iris", który był efektem czteroletniej współpracy Mayselsa z Apfel. Krótko po tym, jak film pokazano na jednym z nowojorskich festiwali filmowych, reżyser zmarł. Okazało się, że dokument o "kolorowym ptaku" – jak określana jest Iris Apfel – był ostatnim w twórczości amerykańskiej legendy."Iris" - film dokumentalny o amerykańskiej ikonie mody / Wideo: tvn7

iris apfel w młodości